Cześć.
U męża 5 tygodni temu zdiagnozowano guza jądra. 4 tygodnie temu przeszedł operację orchidektomie. W wyniku histopatologi wyszło, iż był to nowotwór złośliwy jądra typ C.62. W tym tygodniu miał tomografie i w przyszły tygodniu mamy wizytę co dalej. Mąż do końca przyszłego tygodnia jest na l4. Fizycznie doskwiera mu lekki ból w miejscu gdzie kiedyś było jądro i w pachwinie (jak by miał naciagniete mięśnie). Gorzej jest w sferze psychicznej. Nie radzi sobie, czasem rozmawia o tym jak by to było zwykle przeziębienie, czasem jak wyrok. Ja pracuje i studiuję, staram się być w ciągu dla z nim w kontakcie i jak najwięcej spędzać czasu w jego obecności. Martwi mnie to, że jak mnie nie ma to głównie śpi, je 1-2 posiłki, chyba że mu dam pod nos to max 4. Jak wracam zamyka się w swoim świecie gier komputerowych. Ze mną ani z rodziną nie chce rozmawiać. Czasem mam wrażenie że ma depresję (kiedyś już przechodził, ale dawno temu). Próbowałam go namówić na rozmowę z specjalista (psychologiem) ale nie chce się zgodzić. Może moglibyście podpowiedzieć jak mam go namówić do powrotu do "żywych".? W mojej rodzinie duzo osób zmarło na nowotwór, dlatego trudno mi o tym rozmawiac.