przez tobson85 » 22 Maj 2022, 16:10
Cześć Sylwia
Wątek cierpienia bliskich w chorobie nowotworowej jest często pomijany, a przecież bliscy bardzo mocno są zaangażowani emocjonalnie.
Nie jestem rodzicem, ale mogę Ci powiedzieć jak to z mojej perspektywy wyglądało podczas przechodzenia przez chorobę.
Potrzebowałem wsparcia - diagnoza to informacja która bardzo mocno moze na początku uderzyć w człowieka. Z reszta tak samo jak i uderzyło w Ciebie.
Jestem tez realista i nie cierpiałem jak ktoś mi mówił „będzie dobrze”. To było chyba najgorsze co mogłem usłyszeć. Na takie stwierdzenie to albo się zamykałem przed kimś w sobie albo wybuchałem agresja. Dlaczego? Bo nikt do końca nie wie czy będzie dobrze czy nie. To pokazują badania, skuteczność leczenia itd.
Raczej radziłbym dać drugiej osobie przestrzeń do rozmowy. Dać po prostu znać, ze o wszystkim można pogadać i jak będzie miał potrzebę to śmiało może się do Ciebie zgłosić.
To co tez mnie strasznie denerwowało to to, ze wszyscy wiedzieli lepiej ode mnie co dla mnie jest dobre. Pamiętaj, ze Twój syn jest dorosłym człowiekiem i wie co jest dla niego dobre. Standardowy przykład, który zawsze podaje to kwestia jedzenia podczas i krótko po chemioterapii.
Jak zapewne wiesz to lecznie takie jest dosyć agresywne i często zdarzają się mdłości i brak apetytu. Mnie najbardziej męczyło od trzeciego dnia cyklu do trzech dni po wyjściu ze szpitala. Nie byłem w stanie wtedy nic jeść. Ale oczywiście rodzina wiedziała lepiej. Stali nade mną i na sile mnie błagali żebym coś zjadł. Byli głusi na moje argumenty, ze nie teraz, ze nie jestem wstanie i tak przychodzili co pół godziny i próbowali mi coś wcisnąć. Jak człowiek pare dni nie będzie jadł to od tego nie umrze. Ja potrzebowałem spokoju na odpoczynek a zamiast tego cały czas ktoś przychodził i mnie stresował jedzeniem. Było to strasznie irytujące. Wiem, ze robili to bo chcieli dobrze. Ale warto uwzględnić głos osoby dorosłej, która wie co jest dla niej najlepsze.
Wsłuchuj się w to co Ci mówi syn i nie rób niczego wbrew jego woli, wtedy bedziesz najlepszym wsparciem.
A teraz jeszcze coś dla Ciebie - nowotwór jadra jest jednym z nielicznych nowotworów złośliwych, który nawet w zaawansowanym stadium mozna w wielu przypadkach całkowicie wyleczyć. Oczywiście im niższe stadium zaawansowania tym lepiej, ale nawet przy obecności przerzutów zdecydowana większość osob doznaje całkowitego wyleczenia i cieszy się zdrowiem i długim życiem. To dla otuchy dla Ciebie.
A jesli będziecie mieli jakiekolwiek pytania odnośnie badan, leczenia itp, to piszcie śmiało na forum.
Trzymaj się i pozdrawiam
Tobiasz
Ostatnio edytowany przez
tobson85, 22 Maj 2022, 19:49, edytowano w sumie 1 raz
teratoma immaturum, carcinoma embryonale 80%, seminoma, IGCN / CS IIA / 3xBEP - 4 WSK Wrocław 6.05.2016 - 05.07.2016