Witam .
Na wstępie nadmienię że jestem tu nowy . Cieszę się też że trafiłem na takie forum .
Moja historia zaczyna się w pazdzierniku 2015 r . W tym okresie zaczął mi doskwierać ból obu pachwin , pleców i czasami podbrzusza i dyskomfort lewego jadra , które jest większe od prawego od zawsze , a wynika to iż tego ze prawe jadro zostało operacyjnie sprowadzone do moszny kiedy miałem 3 latka. , rzadko też pojawiały sie bóle nóg .To że jestem osoba która nie bagatelizuje tego typu spraw zacząłem szukać podłoża swoich dolegliwości w artykułach zamieszczonych w internecie . I tak też trafiłem na objawy które przypominały moje a były objawami raka jadra . Zaniepokojony sytuacją przeprowadziłem samobadanie wedle powszechnych zaleceń , ku memu przerażeniu wyczułem guzek na tylniej ściance lewego większego jadra , usadowiony mniej wiecej w połowie który był wielkości pestki wiśni . Na całe szczęście przyjacielem rodziny jest znany i szanowany w Białymstoku urolog . Udałem się wiec na wizytę która była pod koniec pazdziernika w zasadzie z nastawieniem ze to rak , trudno twardy jestem nie dam sie . Podczas wizyty przyjmował dwóch lekarzy , wcześniej wymieniony urolog i drugi urolog jego syn . Powiedziałem o co chodzi ze wyczuwam guz. młodszy z lekarz przeprowadził badanie palcami wyczuł zmianę o której wspominałem ale okazała się ona jak on to ujął powiększonym przyczepem nasieniowodu , proszę mi wybaczyć słownictwo ale było to jakiś czas temu i dokładnie nie pamiętam . Pozniej nastapiło badanie USG na którym wyszło z e mam przewlekłe zapalenie prostaty. Nerki czyste , o jądrach nic nie wspominał nawet nie wiem czy obszar badania USG je obejmował , gdyż badanie było robione w okolicach podbrzusza i pachwin . Po badaniu USG zostało przeprowadzone ręczne badanie prostaty od którego pękła mi koszula na plechach , dziwne uczucie jeszcze pzrez kilka godzin po . Dostałem skierowanie aby zrobić badanie na posiew w zakresie bakteri beztlenowych i tlenowych . Tydzien pozniej z wynnikami udałem się do urologa który mnie jeszcze raz przebadał pod kontem prostaty , i potwierdził diagnozę dostałem leki w postaci czopków antybiotyku i prostamolu uno . Zadowolony wykupiłem leki które brałem do świąt w miedzy czasie objawy osłabły ale całkowicie nie ustąpiły , z braku czasu nie mogłem pojawić się na badanie kontrolne w okolicach konca stycznia w zasadzie juz praktycznie zapomniałem o sprawie , z tym ze tym razem ciagle sie badałem .
Minął luty i z początkiem marca wszystkie wcześniejsze objawy wróciły , pojawiło sie kłucie czasami w okolicach lewego jadra głownie przy badaniu palcami , moim zdaniem jadro jakby znów sie powiększyło i czasami mnie pobolewało ostatnio już mniej bo zacząłem dużo pić wody , z wyciągiem z żurawiny , pokrzywę i zieloną herbatę . Ale dyskomfort w pachwinach nadal występuje. Jestem umówiony na wizytę w pierwszy poniedziałek po świętach .
Moje pytanie moi drodzy brzmi : czy powinienem sie martwić pod kontem raka? Czy powinienem ukierunkować jakoś lekarza pod tym kontem ? Nie ukrywam ze sie nie marwtię , uważam też że lepiej być czujnym , co sądzicie o tym co tu napisałem ?