Witajcie! Długo biłem się z myślami, aż w końcu zdecydowałem się napisać jak to się u mnie sprawy mają. Oto moja historia (napiszę wszystko od początku, bo być może zauważycie jakąś zależność).
W październiku 2015r. dostałem wysokiej gorączki, utrzymywała się blisko tydzień, aż wreszcie po podaniu antybiotyku spadła - pomyślałem klasyczna grypa, a że brałem jedynie leki przeciwgorączkowe - nie mogłem wyleczyć infekcji. Bolał wtedy też brzuch. Wszystko w zasadzie było ok przez około 2 tygodnie. Pewnego razu pracowałem ciężko fizycznie kilka godzin na powietrzu przy silnym wietrze. Po powrocie do domu w krótkim czasie zaczęło mnie boleć krocze, lędźwie i podbrzusze, a bół promieniował w zasadzie przez całe prącie i mosznę. Uczucie palenia nie dawało normalnie żyć, a dodatkowo pojawiły się w nasieniu brązowe grudki i pieczenie po oddaniu moczu. W pod koniec grudnia dostałem się w końcu na wizytę do urologa. Stwierdził zapalenie prostaty i najądrza - grudki przyrównał do ropy, a brązowy kolor - krew. Zapisał antybiotyk(cyprofloksacynę) i zrobił kontrolne usg. Prawe jądro ok, na lewym zauważył drobne zwapnienie. Tak dla spokoju zlecił badania krwi - bHCG, LDH oraz AFP. Tutaj zaczyna się meritum..
Wyniki robione 15 stycznia(napiszę tak jak na wydruku celem oceny właściwej interpretacji):
HCG-BETA 1 RESULT 2.19 FLAGS H EXP. RANGE 0.000-1.00
FLAGS: H = ABOVE NORMAL (EXPECTED) RANGE
Dodatkowo dołączona karteczka po polsku: <2mlU/mL u mężczyzn
LDH 268U/L (0-480)
Badanie wykonane w szpitalu, AFP nie zrobili, zamiast tego ALP (w normie)
Kolejne badanie 16 lutego w innym laboratorium:
AFP 3,7 ng/ml (0,0-8,0)
B-HCG Gonadotropina kosmówkowa 3,4 mlU/ml (<2,6)
OB 3mm (1-20)
21 lutego konsultacja z tym samym urologiem. Brązowy kolor nasienia zniknął, jednak grudki i żółtawy kolor pozostały, pieczenie po oddaniu moczu i na codzień też się zdarza, no i oczywiście ból lewego jądra, podbrzusza i lędźwi. USG wykazało, że zwapnienie się powiększyło, a zaniepokojony wynikiem B-HCG wypisał skierowanie do szpitala.
Pierwsza wizyta 24 lutego, Szpital Uniwersytecki w Bydgoszczy.
Badanie palpacyjne, oraz USG
W USG jądro lewe normechogeniczne, w biegunie górnym nieco odgraniczona zmiana o wymiarach 1,7x2,4cm i echogeniczności zbliżonej do echogeniczności jądra. Kilka drobnych zwapnień w górnej części. Jądro prawe normechogeniczne z widocznym pojedynczym cieniem hiperechogenicznym. W badaniu palpacyjnym guzy niewyczuwalne, przedmiotowo bez odchyleń. W badaniu per rectum gruczoł krokowy wielkości orzecha włoskiego, o równych obrysach i miękkiej spoistości, rowek spłycony, niebolesny. Oba jądra w mosznie, konsystencja miąższowa, miękkie, niebolesne. Napletek odprowadzalny. (Badało mnie 3 lekarzy urologów tego dnia)
Zalecenia - ponowne oznaczenia markerów, rezonans magnetyczny w ciągu tygodnia lub rewizja jądra+intra.
10 marca badania krwi:
LDH 163 (<250)
AFP 3.0 (<7.0)
Natywna HCG+podjednostka beta 3.7 (0-2.0)
W międzyczasie założona karta DILO.
15 marca Rezonans Magnetyczny 3T jądra:
Badanie MR miednicy wykonano w sekwencjach TSE, GRE uzyskując obrazy T1, T2, STIR, FATSAT, DWI w projekcjach strzałkowych, czołowych i poprzecznych. Wykonano badanie dynamiczne po dożylnym podaniu środka kontrastującego.
Jądra położone prawidłowo, o prawidłowej wielkości i gładkich obrysach. W dolnej części prawego jądra drobne o ognisko bezsygnałowe oraz obszar słabszego wzmocnienia kontrastowego wlk. 11mm; zmiana nie jest widoczna w innych sekwencjach badania. W obrębie jądra lewego zmian ogniskowcyh nie uwidoczniono. Najądrza bez zmian. Ilość płynu w worku mosznowym fizjologiczna. Gruczoł krokowy bez zmian. Pęcherzyki nasienne bez zmian. Pęcherz moczowy o gładkich obrysach. Powiększonych węzłów chłonnych w miednicy nie uwidoczniono.
Kolejna wizyta w szpitalu 29 marca
Według lekarza rezonans ok, ponowne badania krwi. Nie ma podstaw do usunięcia jądra, biopsji też nie (nie ma za bardzo z czego pobrać wycinka gdyż nic nie widać)
Dziś, 15 kwietnia diagnostyka krwi:
LDH 158 (<250)
AFP 2.6 (<7.0)
Natywna HCG+podjednostka beta 4.4 (0-2.0)
Dwie ostatnie diagnostyki przeprowadzane w tym samym szpitalu w Bydgoszczy, by mieć porównanie. Objawy na dzień dzisiejszy to sporadyczne bóle podbrzusza i lędźwi, pobolewanie lewego jądra, krocza i całego prącia, grudki i żółtawe nasienie. Objawy jak przy zapaleniu prostaty (podobno). Podczas dotyku w lewym jądrze czuję jakby uczucie lekkiego palenia. Wszystkie wymienione objawy pojawiają się czasem nagle, często pod wpływem stresu, chłodu i po wysiłku fizycznym. Bóle zależą od dnia (raz większe, a raz w ogóle prawie nie czuć).
Konsultacja we wtorek, 19 kwietnia
Mam kilka pytań, wątpliwości odnośnie całego procesu.
1. Czy diagnostyka przebiega prawidłowo? Czy coś pominięto, może macie jakieś sugestie, wskazówki? Byłbym wdzięczny za rady.
2. Czy "Natywna HCG+podjednostka beta" to dobry wskaźnik? Wiele mówi się o wolnej b-HCG.
3. Słyszałem, że testy dla mężczyn przeprowadza się aparaturą o czułości minimum 0,1. Czy jest możlwość, że wyniki mogą być zafałszowane?
4. Czy HCG, które wytwarza przysadka może być ujęte w tych wynikach?
5. Wreszcie ostatnie pytanie, chyba najważniejsze.. Koledzy, czy na podstawie wyników badań, można stwierdzić, że rozwija się u mnie nowotwór?
Przepraszam za drobiazgowość, strach zaczyna paraliżować mnie do tego stopnia, że myślę o psychologu.
Pozdrawiam serdecznie, Adam