przez mardeb76 » 17 Lis 2016, 20:28
Witajcie,
Co do uzupełnienia opisu . Na karcie z opisem histopatologicznym powinna być pieczątka z nazwiskiem patomorfologa, który go sporządzał. Postarajcie się zadzwonić do pracowni i spróbujcie porozmawiać bezpośrednio z tym lub innym specjalistą. Powiedzcie grzecznie (najlepiej niech to zrobi żona), że się bardzo przejmujecie, i że czytaliście międzynarodowe wytyczne dotyczące koniecznych informacji na podstawie których ocenia się stan zaawansowania guzów jądra, i że rozmawialiście już z chirurgiem i onkologiem, że i oni to potwierdzili, i że jest niezmiernie ważne w perspektywie leczenia, i że bardzo prosicie o uzupełnienie opisu o informacje o których pisaliśmy wcześniej. Jeśli traficie na normalnego, otwartego człowieka to on Wam pomoże, jak na gbura to trudno. Uważam, że warto spróbować. Moja żona również dzwoniła do pracowni histopatologii w Olsztynie, porozmawiała, poprosiła i przyspieszyła uzyskanie wyniku. Wiem, ze to nienormalne ale w naszym kraju tak to czasem jeszcze funkcjonuje.
Co do krwiaka. Czy on był tak duży i bolesny, że należało go przebijać? U mnie krwiak był wielkości śliwki węgierki i lekko pobolewał, ale chirurg powiedział, że się rozejdzie sam i rzeczywiście tak się stało. Co prawda stało się to w okresie 7 tygodni. Być może to przebicie przyspieszy wchłonięcie tego krwiaka.
Co do dalszego leczenia to z tego co przeczytałem wielkość guza w przypadku nasieniaka nie jest czynnikiem zwiększającym ryzyko nawrotu według wytycznych ESMO i NCCN. Natomiast wg EAU 2016 Guidelines jeden z niekorzystnych czynników ryzyka wznowy w nasieniaku to guz powyżej 4cm oraz naciekanie sieci jądra (tego z waszego opisu chyba nie można stwierdzić jednoznacznie). LDH chyba macie już w normie? Sposób dalszego postępowania i tak rozstrzygniecie po konsultacji z dr Sarosiekiem. Na pewno Doktor obiektywnie przedstawi Wam możliwe opcje i podejmiecie najlepsza decyzję. Pozdrawiam