Witam wszystkich forumowiczów.
Mam 34 lata i piszę tutaj, ponieważ uważam to forum za najbardziej profesjonalne, jeśli chodzi o choroby nowotworowe jąder i chciałbym skonsultować mój przypadek - tym bardziej, że jestem osobą niepełnosprawną i zanim gdziekolwiek się udam (co jest dla mnie dużym wysiłkiem - fizycznym i psychicznym), chciałbym poznać Waszą opinię.
1) Około 4 lata temu zacząłem odczuwać dyskomfort w mosznie podczas noszenia bardziej dopasowanych spodni i/lub majtek. Podciąganie slipów do pępka (czyli normalnie, tak jak zawsze nosiłem) powodowało lekki ból jądra, który ustępował np. po przebraniu się w piżamę. Ale nie od razu - ból potrafił jeszcze przez godzinę dawać o sobie znać. Równolegle do tych objawów zauważyłem, że w mosznie, przy lewym jądrze, biegnie gruba żyła - wcześniej albo na to nie zwróciłem uwagi albo żyły nie było. Z czasem było gorzej - wystarczyło, że podczas ubierania butów spodnie wywołały większy nacisk na krocze i już czułem przez około godzinę dyskomfort w okolicy lewego jądra. Na przestrzeni tych 4 lat żyła się powiększyła i wyszły obok nowe żyły, ale ich wielkość jest różna - w zależności od pory dnia lub innych czynników. Zauważyłem, że najgorzej jest w godzinach wieczornych i podczas upalnych dni - wtedy wyraźnie widać przez skórę moszny grube, fioletowe żyły, które są zlokalizowane najpierw nad lewym jądrem (tak jakby wpadały z brzucha do moszny), a potem otaczają to jądro od tyłu i biegną wzdłuż jądra aż do spodu i tam jest ich kumulacja. Z powodu upałów często jest teraz tak, że z powodu wysokich temperatur żyły są napuchnięte i jądro od spodu jest przez te "grudkowate" żyły dziwne w dotyku. Przy prawym jądrze nie wyczuwam niczego podobnego, ale o czym warto wspomnieć - są dni, kiedy przy lewym jądrze żył nie ma prawie wcale, a są takie dni, kiedy te żyły czuję nawet podczas siedzenia. Czy to normalny objaw w wieku 34 lat związany np. ze starzeniem się jąder, czy coś niepokojącego? Czy taki stan grozi nowotworem albo - o zgrozo - już nim jest?
2) Z powodu niepełnosprawności wiele godzin spędzam w pozycji siedzącej i w dodatku ze złączonymi nogami. Nieraz mam wrażenie, że jądra są gorące, wręcz wrzące i zastanawiam się, czy nie jest to czynnik sprzyjający nowotworowi jądra? Jeśli tak, to czy mogę jakoś poprawić sytuację? Domyślam się, że z tego powodu jakość mojego nasienia jest marna, bo nieraz mówi się, że osoby niepełnosprawne mają obniżoną jakość nasienia, ale dzieci nie planuję, dlatego obawiam się tylko, czy nieustanne przegrzewanie jąder wpływa na większe ryzyko wystąpienia nowotworu?
3) Kolejna sprawa, która od dawna mnie zastanawia to lewe jądro, które jest mniejsze i to o ponad połowę mniejsze od prawego. Tak jest odkąd pamiętam, ale czy tak powinno być? Czy to jest normalne? Ostatnio podczas samobadania postanowiłem ścisnąć to jądro i wtedy przekonałem się, że jest jakby otoczone czymś... Ciężko to opisać, ale jest inne niż prawe, które pozostaje twarde przy próbie ściśnięcia. Z kolei lewe jest jakby w jakiejś otoczce i po ściśnięciu ma wielkość paznokcia dużego palca. Jądro to od tyłu i spodu jest w dodatku chropowate, "guzkowate" ale wydaje mi się, że tak jest z powodu przylegających do niego żył, o czym pisałem szerzej w punkcie 1.
4) Ostatnia rzecz związana z jądrami, co do której mam wątpliwości, to ich ułożenie w mosznie. Otóż kiedyś miałem mosznę bardziej zwartą, a jądra były wyżej, natomiast od paru lat moszna jest prawie zawsze luźna i mam wrażenie, że zrobiła się na stałe dłuższa. W dodatku jądra wiszą niesymetryczne - lewe o około 1,5 cm niżej, co też wydaje mi się dziwne, bo to prawe, jako że jest większe i pewnie cięższe, powinno zgodnie z zasadami grawitacji opadać niżej, a ono jest zawsze wyżej.
W ramach uzupełnienia - w dzieciństwie miałem przepuklinę pachwinowo-mosznową prawostronną, która została zoperowana, gdy miałem 4 miesiące. Przepuklina sprawiała spore problemy do czasu zabiegu w 1984 roku, dlatego moja mama zdecydowała się tak wcześnie na jej usunięcie (podobno standardowo czeka się, aż dziecko skończy rok). U mnie jednak non stop przepuklina wpadała do moszny i był problem z jej odprowadzeniem, przez co jądra były wtedy mocno naruszane, żeby odprowadzać przepuklinę i nie doprowadzić do martwicy jelita. Jak mówiła mi mama (bo ja tego nie mogę pamiętać), priorytetem były wtedy dla lekarzy drożne jelita, bo brak ich drożności groził śmiercią, a o jądra nikt się nie martwił. Potem mama nauczyła się sama odprowadzać przepuklinę i wg jej relacji jądra zostały podczas tych zabiegów bardzo wygniecione, żeby ratować jelita.
Od tamtej pory nie mam problemów z przepukliną. Problem zdrowotny, jaki mam obecnie, dotyczy m.in. układu krążenia - początkująca miażdżyca i żylaki na nogach powstałe na skutek problemów z zastawkami.
Jak wspomniałem na początku, jestem osobą niepełnosprawną, dlatego mam problem z odwiedzaniem lekarzy i stąd bardzo liczę na jakiekolwiek Wasze spostrzeżenia odnośnie opisanej sytuacji.
Sporo się mówi o raku jądra. Nie tylko ja, ale również moja mama, która jest już starszą osobą, martwi się, czy takie objawy są normalne u mężczyzn po 34 roku życia, czy też jest to stan alarmowy i powinienem jak najszybciej rozpocząć leczenie?
Niestety jestem skazany na przebywanie w pozycji siedzącej, ze złączonymi nogami, więc nie wiem, czy panujący między nogami ścisk przez te wszystkie lata mógł wywołać takie objawy jak opisałem powyżej?
Na co dzień chodzę w slipach, śpię w piżamie i bokserkach. Czy może w związku z tymi problemami, aby zwiększyć komfort, powinienem nosić jakąś specjalną "zdrowotną" bieliznę w ciągu dnia?
Będę wdzięczny fachowcom z tego forum za przyjrzenie się mojej sytuacji i z góry dziękuję za jakiekolwiek Wasze spostrzeżenia / porady.
Pozdrawiam!