Cześć, nie chce zawracać nikomu gitary, bo większość użytkowników tego forum ma większe problemy niż ja, jednak mam pytanie po wizycie u urologa. Moje objawy, w zeszły poniedziałek, ból jądra lewego podczas jakiejkolwiek próby dotyku (jądro nie powiększone, przy nacisku nie różniło się od prawego). Dzień później po potraktowaniu jądra lodowatą wodą spod prysznica, ból zniknął, był tylko na czubku guzka który wyczułem (dałbym sobie rękę uciąć że w niedzielę tego guzka nie czułem). Moja dzisiejsza diagnoza, zapalenie najądrza, delikatne, dostałem antybiotyk. To co uważałem za guza, lekarz uważa za główkę najądrza na której znajduje się jakieś zwapnienie. Już podczas badania palpacyjnego był raczej pewien tego co mówi, potem wykonał usg. I teraz dwa pytania:
Czy lekarz (z polecenia, podobno dobry) mógłby być takim konowałem, żeby pomylić guza z tym o czym piszę do góry? Czy zrobić jakieś dodatkowe badania, a może odwiedzić innego lekarza?
I czy ja mogłem się tak pomylić, biorąc za guza coś co nim nie jest?