Witam
Mam 42 i chciałbym opisać mój przypadek bo powoli zaczynam się obawiać czy wszystko za długo nie trwa i czy wszystko kieruje się na dobrą
drogę co do sposobu leczenia.
11 grudnia 2018 roku zauważyłem u siebie powiększone lewe jądro na drugi dzień udałem się do swojego lekarza rodzinnego i dostałem
skierowanie do Urologa w trybie pilnym
14 grudnia 2018 odbyłem ( nie wiem jakim cudem udało mi się znaleźć Urologa który mnie przyjmie ) wizytę u Urologa gdzie stwierdził
u mnie guz po wykonaniu badaniem USG po czym kazał mi zrobić badania krwi AFP i beta HCG i zgłosić się z wynikami
Oczywiście zrobiłem te badania jak najszybciej i z racji tego że lekarz ten jest dostępny raz w tygodniu przez dwie godziny zarejestrowałem
się do niego dnia 21 grudnia. Niestety usłyszałem po przyjeździe że dzisiaj pan doktor odwołał wizyty i będzie dostępny dopiero za tydzień
no cóż zrobić w piątek o godz 15 przed świętami nic nie wymyślę pomyślałem i poczekam.
Święta przeleciały i doszło do wizyty 28 grudnia pan doktor sprawdził wyniki krwi i stwierdził że wyniki mam dobre ale moje jądro mu się
bardzo nie podoba bo kolejnym badaniu aparatem USG kazał mi jak najszybciej wyrobić u swojego lekarza kartę DILO i zgłosić się do niego 3
stycznia na badania w szpitalu z tą kartą.
Pojechałem jak najszybciej do swojej przychodni żeby ową kartę wyrobić. Niestety było to po godz już 16 grubo i pani doktor kończyła pracę
i zaproponował mi przyjście w sylwestra na godz 8 rano bo będzie miała dyżur i tą kartę wyrobimy.
31 grudnia zgłosiłem się w celu wyrobienia karty niestety urok systemu i końca roku tak jak i usilne wzmagania informatyka i brak kontaktu
z NFZ nie pozwoliły mi tej karty wyrobić zostawiliśmy temat do ruszenia po nowym roku.
Po nowym roku również jako że jest nowy rok nie dało się tej karty wyrobić dopiero system pozwolił na to w piątek 04.01.2019 o godz 16.20
Odebrałem kartę i co dalej po skontaktowaniu się z lekarzem usłyszałem że widzimy się w takim razie dopiero 10 stycznia na badaniach z tą
kartą we wskazanym szpitalu.
Między czasie co chcę jeszcze napisać miało miejsce następujące zdarzenie
Dnia 30.12.2018 zaczęłęm odczuwać narastający ból w tym jądrze promieniujący na nerkę lewą i dół brzucha
Po godz 2 w nocy wezwałem pogotowie gdyż ból był nie do wytrzymania i kręciło mi się aż z bólu w głowie i wymiotowałem
Przyjechała karetka zabrała mnie do jednego szpitala gdzie niestety stwierdzili że nie mogą nic zrobić bo u nich nie ma Urologii i
skierowali mnie na inny szpital.
Na innym szpitalu lekarz powiedział że to guz ( nic nowego ) i że on nic nie potrafi zrobić otrzymałem zastrzyk ( 1 amp Spasmalgonu )
mimo moich deklaracji że ból nie ustąpił wypisano mnie puszczono do domu z zaleceniami
Po przyjechaniu do domu i wzięciu tabletek przeciwbólowych ból na tyle ustąpił że zdołałem się zdrzemnąć na dwie godziny po czym wstałem z
takim samym bólem.
Zdecydowałem się jechać do siebie na izbę przyjęć która miała dyżur tam lekarz zaaplikował mi dwa zastrzyki i kazał odczekać 30 min
Po 30 min nic nie to nie dało i lekarz zastosował kroplówkę z tramalu i to dopiero w jakiś sposób pomogło
Nie wiem dlaczego do takiego bólu doszło w ten dzień jądro te chore powiększyło mi się jeszcze bardziej.
Dziś nabrzmienie trochę puściło ale leki ból przy dotyku pozostał :-/
Nie mogę udać się do lekarza specjalisty bo żaden nie chce mnie przyjąć kierują mnie do tego co mnie leczy a z tym się widzę dopiero 10
stycznia bo do tego czasu jest niedostępny
Jakieś porady czy coś mogę zrobić inaczej czy czekać ?
Przesyłam zdjęcie z karty informacyjnej z dnia 30,12
A wyniki jakie mam to tylko USG z diagnozą guza i jest u pana doktora i
Krew AFP (ICD-9:L07) 1,72 IU/ml 0,00 - 5,80
beta-HCG(ICD-9;L46) 3,260 mIU/ml 0,000 - 5,000
Na ból mam stosować Poltram /Combo i Diclac oraz brać Norsept