mam 31 lat. Ból w prawym jądrze, po prawej stronie, podczas dotyku oraz podczas chodzenia (ocieranie nogą) powodował ból od kilku dni. Udałem się do urologa - wybrałem go w Krakowie na podstawie opinii z portalu znanylekarz.pl - był w czołówce (wiem, że zapewne macie mieszane zdanie na temat tego serwisu, ale na pewno jakiś pogląd daje). Mam tendencję do odkładania się piasku na nerkach więc to był jego pierwszy pomysł na powód bólu. Zbadał jądra palpacyjnie, uznał, że wszystko jest ok a następnie przez odbyt prostatę, ok. USG nerek - piasek obecny, USG dolnej części podbrzusza - pewne zwłogi obecne. Twierdzi, że to wygląda na zapalenie prostaty, ale skoro nie przechodziłem takowego (przynajmniej nie odczuwałem to w postaci bólu), przyczyn występowania takowych jest mnóstwo, kazał się tym nie przejmować. No i w końcu USG jąder - liczne mikrozwapnienia w obu jądrach. Poza tym nie znalazł nic co mogłoby go zaniepokoić. Zlecił markery AFP oraz L46, a także seminogram oraz kontrolne USG za 3-6 miesięcy, powiedział, że należy kontrolować zwapnienia bo w ich wypadku jest większe ryzyko powstania nowotworu. Markery wyszły odpowiednio 2,0 ng/ml gdzie norma 0-8,0 i <0,1 mlU/ml gdzie norma <2,0. Czyli w jak najlepszym porządku. Następnie zrobiłem seminogram. Tutaj niestety wynik bardzo zły - 1mln plemników w 1ml, gdzie minimum to 15mln.
Udałem się ze wszystkim do innego urologa, który jest jednocześnie andrologiem. Zbadał mnie palpacyjnie, nic nie wyszło, zbadał mnie za pomocą USG i nie ma nic co by mogło sugerować guza. Oczywiście liczne zwapnienia w obu jądrach. Pooglądał jeszcze dokładnie i wyszły żylaki powrózka nasiennego. Zlecił wykonanie dodatkowych markerów w postaci LDH i PLAP. I tutaj moje ogromne wątpliwości. Skoro USG u jednego urologa i u drugiego urologa nie pokazało nic niepokojącego, po co wykonywać najpierw markery AFP i L46 a teraz LDH oraz PLAP?
Chcę zrobić po weekendzie majowym te markery. Niepokoi mnie natomiast występujące u mnie od kilku dni uczucie dyskomfortu w mosznie. Przy dotyku jądra nie bolą, ale gdy chodzę, lub niewygodnie siądę, gdzieś spodnie mi przycisną w nie to miejsce co trzeba, to czuję pewien dyskomfort lub delikatny ból, który połączony jest z bólem w podbrzuszu naprzemiennie w odcinku krzyżowym pleców, bardziej po prawej i lewej stronie dołu pleców, praktycznie na samym dole. W podbrzuszu jakby na (mówiąc kolokwialnie) kupę mi się zbierało. Ból w odcinku krzyżowym przenosi się też aż do nogi, delikatne drętwienie. Oczywiście już znalazłem w internecie niepokojące informacje związane z moimi dolegliwościami (jak to zwykle w internecie bywa):
Niekiedy zdarza się, że niewielki guz jądra nie jest jeszcze wyczuwalny w badaniu palpacyjnym, a już pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych lub innych narządów. Ze względu na uwarunkowania anatomiczne i rozwojowe naczynia limfatyczne jądra biegną do węzłów chłonnych okołoaortalnych i nerkowych, położonych głęboko w jamie brzusznej w tzw. przestrzeni zaotrzewnowej. Tam też w pierwszej kolejności lokalizują się przerzuty. Kolejnymi „stacjami” przerzutowania są węzły chłonne położone w śródpiersiu i płucach. Pierwsze objawy choroby mogą wówczas obejmować:
ból brzucha;
przewlekłe „bóle krzyża”, czyli ból zlokalizowany w odcinku lędźwiowym i krzyżowym kręgosłupa, spowodowany uciskiem wywieranym przez pakiety powiększonych węzłów chłonnych na korzenie nerwów rdzeniowych;
kaszel i duszność, często z towarzyszącym krwiopluciem, spowodowane obecnością przerzutów w płucach;
powiększenie innych grup węzłowych np. węzłów podobojczykowych, szyjnych, bądź w śródpiersiu.
źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nasieniak
Jest napisane, że niewielki guz niewyczuwalny palpacyjnie, ale chyba wykryliby go dwaj urolodzy na USG?
Proszę o rozwianie moich wątpliwości.
Pozdrawiam Was gorąco!