Cześć wszystkim. Chcialam się podzielić naszą historią z nadzieją że to miejsce doda mi otuchy a może kiedyś sama będę mogła jej komuś dodać.
Jesteśmy w trudnej sytuacji. Od roku walczymy o zdrowie naszego 5 letniego syna chorego na białaczkę. Wczoraj informacja od urologa męża:guz jądra 4 centymetry, AFP i LDH norma ale nie mamy jeszcze bety a z pewnoscią będzie wysoka z racji tkliwych piersi. Dziś wszelkimi sposobami proba ustalenia pilnego terminu operacji..najszybciej za 2 tyg na WAMie w Łodzi..bezradność..ile może się zadziać przez 2 tygodnie..Desperackie telefony. Stanęło na tym ze jutro rano mozemy być w Centrum Onkologii w Wawie i może uda się coś szybciej albo i nie..
Co począć żeby jak najszybciej pozbyć się kolejnego koszmaru ktory dotyka naszą rodzinę..jak nie chcieć umrzeć..