Witam!
Kilka dni temu zacząłem coś czuć w prawym jądrze, albo za prawym jądrem - sam nie wiem jak to dokładnie określić. Wydało mi się to dziwne, bo normalnie raczej nic tam nie odczuwałem. Nie jest to ból, raczej uczucie lekkiego dyskomfortu. Jeśli coś robiłem to nawet o tym nie myślałem, ale jak siadłem na dłuższy czas w fotelu mogło to być wyczuwalne, choć nie zawsze. Jako, że znam przypadki paru młodych sportowców(Robben, Armstrong), którzy przeszli przez raka jądra, postanowiłem iść prywatnie do urologa i tak zrobiłem - poszedłem już po dwóch dniach. Badanie palpacyjne(?) nic nie wykazało(chociaż zanim poszedłem do urologa to wydawało mi się, jakby prawe jądro nieco się obniżyło, albo może minimalnie powiększyło) jednak dostałem skierowanie na USG jąder i zrobienie tych markerów. Wczoraj zrobiłem te badania, na USG nie wyszły żadne zmiany, wyniki markerów mieszczą się w normie, która była napisana na kartce, na której je otrzymałem.
AFP wyszło 2,5 (norma to było 0-10)
?-hCG wyszło 0,01 - (norma 0-2,5)
Wskazywałoby to, że wszystko w porządku, ale nie jestem wciąż pewny czy tak rzeczywiście jest, bo jednak uczucie to póki co nie zniknęło. Zastanawiam się co to może być, jeżeli nie byłby to rak oraz czy pomimo tych wyników jest możliwe, aby to był nowotwór. Wydaje mi się mało prawdopodobne, abym się mógł gdzieś po prostu uderzyć i niczego nie poczuć, choć nie wiem być może w czasie snu tak się stało i stąd się to wzięło.
Będę wdzięczny za jakieś spostrzeżenia/rady.
Pozdrawiam