Witam,
Mam 21 lat, jestem świeżo po orchidektomii lewostronnej i mam ogromny dylemat czy decydować się na chemie(karboplatyna).. Zacznijmy może od początku
Wynik histopatologiczny:
Nasieniak, typ klasyczny
pTNM: pT1
nowotwór tworzący główną masę guza średnicy 3,5 cm, natomiast cały miąższ jądra nacieczony jest przez dyspresyjnie szerzące się komórki nasieniaka. Nowotwór nacieka sieć jądra oraz powierzchownie osłonkę białawą jądra, ale jej nie przekracza. Nie stwierdza się inwazji przestrzeni limfatyczno- naczyniowych. Spermatogeneza zachowana w nielicznych kanalikach, większość kanalików z obecnością jedynie komórek Sertolego oraz ognisk IGCNU. Najądrze, środkowa część powrózka nasiennego oraz margines cięcia powrózka o zachowanej budowie histopatologicznej.
Jeśli chodzi o wynik TK to wszystko w porządku jedynie co zauważalne to kilka węzłów pachwinowych 10 mm-owych oraz pomiędzy aortą a żyłą główną dolną kilka węzłów chłonnych do 9 mm. Profesor stwierdził, że według nowych badań czynniki zwiększające ryzyko nawrotu to naciek na sieć jądra oraz guz wielkości 4 cm. Mimo, ze w moim przypadku to 3,5 cm to zaliczył by to jednak do wielkości 4 cm ze względu na szerzące się dyspresyjnie komórki nasieniaka. I to skutkuje tym, ze jest bardziej skłonny do podania mi karboplatyny. Powiedział, ze gdyby nie te dwa czynniki zwiększające ryzyko to jak najbardziej zostałby przy obserwacji, ale w takim przypadku zaleca dwa "wlewy" karboplatyny. Proszę doradźcie mi czy się decydować.
Serdecznie pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedzi