Od wycięcia jednego i drugiego ścierwa minęło mniej więcej pół roku. Po orchidektomii robione było t.k.miednicy, jamy brzusznej i rtg klatki. W tym momencie wyszedł jeszcze ,,guz nerki".
Podczas konsylium w Szczecinie odnośnie nasieniaka zaproponowali tacie usuniecie guza nerki z czasem oczekiwania 30kilku dni, a na wyleczonego raka jądra obserwacje. Nie zgodziliśmy się. W Szczecinie się mocno mieszali jakby nie znali historii choroby. Pojechaliśmy do stolicy. Tato dostał w magodencie wlew karboplatyny przez co operacja usuniecia guza nerki przesunęła się o tydzień. Woleliśmy tydzień poczekać a jednego załatwić do końca. Tato ledwo co odczuł karboplatyne- kawał byka z niego no i nie taki ,,kacyk'' się zdarzał
Później wycieli jasnokomórkowego i na niego też zalecili obserwacje.
W ramach obserwacji
Po 3 miesiacach było tylko usg i markery.
Po 6 miesiącach czyli styczeń roku bieżącego t.k. brzucha, klatki i markery( i tu jestem wkurzony bo na wynikach nie ma LDH.. a to był u ojca jedyny marker który był podwyższony podczas choroby...)
Tak więc jak dobrze pamiętam jest to pierwsze tk klatki, ręki sobie nie dam uciąć - jestem na studiach i nie mam pełnej dokumentacji.
Faktycznie, słowa otuchy. Oby tak było Jak Pan napisał. Dwa nowotwory w przeciągu 2 miesięcy.. Już z mamą żartowaliśmy do taty , że co miesiąc nowe dillo zakłada..