przez mardeb76 » 08 Lip 2017, 16:16
Dziękuję Wam. Pięć lat obserwacji bez nawrotu to oczywiście marzenie nas wszystkich. Megi, dokładnie tak jak piszesz po tym okresie uznaje się, że nawrót choroby już nie nastąpi, a ewentualnego pojawienia się nowotworu nie wiąże się z chorobą "historyczną" tylko uznaje za nową, niezależną jednostkę chorobową. Oczywiście są to zasady umowne, które zostały określone na podstawie analizy tysięcy przypadków, od których jednak mogą zdarzyć się odstępstwa. Czytałem publikację o przypadku, w którym ogniska nasieniaka w węzłach chłonnych zaotrzewnowych pojawiły się u pacjenta po siedmiu latach od zdiagnozowania i usunięciu guza pierwotnego. Mimo, iż okres sugerowałby nową chorobę to lokalizacja pojawienia się zmian przemawiała za wznową i była to raczej wznowa bowiem pozagonadalne wystąpienie guza zarodkowego, szczególnie tu jest niezmiernie rzadkie. Mi obecnie większość lekarzy mówi, że jestem zdrowy i tego się trzymam. Raczej jestem optymistą i doświadczenia związane z chorobą mocno nie odbiły się na mojej psychice. Jakoś radzę sobie z tą sytuacją. Jednak ostatnie wpisy chłopaków, których doktonęła wznowa nasieniaka uzmysłowiły mi, że do pełnego spokoju jeszcze daleko. Raz jeszcze bardzo dziękuję Wam za dobre słowa. To rzeczywiście pomaga. Pozdrawiam, Marcin.