Tak, na początku wszystko szło gładko a teraz mamy trochę schodów, co kosztuje mnie dużo nerwów a mój mąż mimo że spokojny to jak ja się denerwuję to on też.
Dzisiaj kazali dzwonić w sprawie wyniku hist-pat to jest 17 dzień po operacji, mąż zadzwonił ale niestety Pani po drugiej stronie zamiast pomóc to stworzyła więcej znaków zapytania.
Na wypisie ze szpitala było określone iż mąż ma zadzwonić i dowiedzieć się czy są już wyniki jeśli tak to sekretariat umówi wizytę do lekarza onkologa.
Dziś na pytanie zadane Pani po drugiej stronie słuchawki, usłyszał że wyniki niby są jakieś częściowe, coś jest jeszcze w próbkach czy probówkach i ona tego nie wyda i nie umówi wizyty do onkologa. W przyszłym tygodniu ma być "kominek" i ona dopyta aby to wszystko przyśpieszyć.
Przyznam szczerze, że próbowałam dowiedzieć się o chorobie jak najwięcej i procedurach, które jej towarzyszą, ale na taki przypadek z częściowymi wynikami nie trafiłam.
Mąż nie mógł ustalić czy "kominek" jest w jego sprawie (wiem tylko tyle że takie konsylium rozpatruje szczególne przypadki) i dowiedzieć się nic więcej.
Czy to oznacza że coś jest nie tak? Nie mogą ustalić wyników? Że mąż jest szczególnym przypadkiem?
Wiem, że pozostaje nam czekać na większą ilość informacji do przyszłego tygodnia ale chyba do tego czasu osiwieję