Cóż, dopadło i mnie. W czwartek, 2 lutego zauważyłem, że moje prawe jądro zrobiło się jakieś nienaturalne duże. Szybka wizyta u urologa dnia następnego i po badaniu ręcznym i z użyciem USG, diagnoza: nieokreślony guz jądra prawego. Dostałem skierowanie do szpitala, skierowanie na badanie krwi i tym sposobem dnia 13.02 pozbyłem się jądra. Obecnie regeneruję się po zabiegu w domu czekając na wyniki histopatu.
Wyniki badań krwi z 7.02:
- Kod: Zaznacz wszystko
beta-HCG: 618.20 mIU/ml (0-2)
AFP : 1.45 IU/ml (0-5)
I na koniec mam kilka małych pytań, bo czuję się jak dziecko we mgle. Kiedy najlepiej byłoby wykonać kolejne badanie markerów jeśli operację miałem 13.02? Czy można coś jeszcze zrobić w międzyczasie oczekiwania na badanie histopatologiczne, żeby przyspieszyć cały proces leczenia? Z tego co mówił mi urolog, dopiero kiedy dostanę do ręki wynik tego co tak naprawdę się utworzyło w jądrze, będzie można się zabierać za dalsze leczenie, już na oddziale onkologii. Czy na Śląsku istnieją jakieś godne polecenia ośrodki, gdzie można oczekiwać dobrego podejścia do leczenia raka jądra? Czy onkologia w Gliwicach jest godna zaufania pod tym względem?
Dziękuję za wszelkie rady, a wszystkim chorującym życzę całkowitego wyleczenia!