Chcialam sie podzielic z Wami wyczytanymi wnioskami (nie bede pisala, ze rozne opracowania podawaly rozne dane, przyjmowaly rozne kryteria co do np "wielkosci krytycznej guza" i inne.
Usredniajac:
Moj M (zakladajac ze na PET nic nie wyjdzie, bo teraz to rozwazamy - czyi jaka podjac decyzje za ok 2 tyg. - byc do niej przygotowanym) na ten moment ma
T1 i dalej same 0.
Guz < 3 cm
brak przenikania, przerzutów etc.
Wniosek: Brak postulowanych we wielu (nie wszystkich) opracowaniach czynnikow zwiekszajacych ryzyko nawrotu.
U mojego M ryzyko nawrotu (przy zalozeniu powyzszego, ze jest poprawnie zbadane...) wynosi ok 5-6% jesli podda sie aktywnej obserwacji.
Przy podaniu carboplatyny ryzyko zmniejszy sie o 50% czyli spadnie do ok 2-3 %
Oczywiscie statystycznie to ryzyko ulega zwiekszeniu przy wystepowaniu kolejno czynnikow ryzka.
Istnieja takze badania, tezy podwazajace branie pod uwage tzw. ryzyk czyli wielkosci guza, naciekania, inwazji etc. i mowia ze sa to czynniki statystycznie niestotnie zmieniajace ryzyko nawrotu. Czyli srednie ryzko nawrotu dla nasieniaka stage 1 jest ok 15%
W sumie jest to istotne czy mowimy w przypadku mojego M o ryzyku 5% czy 15% ?
Wiem, ze piszecie ze rokowania sa wspaniale w obu przypadkach, chce zebyscie zwrocili uwage na moj cel, czyli najwyzsza jakosc zycia i zdrowie (bo o raczku szybko zapomne - ja mam wrodzona umiejetnosc wypierania
)
Co sadzicie blizej prawdy u mojego M jest 5% czy 15%?
Platyna po pelnym kursie chemi utrzymuje sie we krwii ponad 20 lat. Nie doczytalam / znalazlam ile po 1 podaniu?