Rak jądra - www.RJForum.pl - polskie forum

CO w Gliwicach krytykowane jest głównie za to, że jest to wielki moloch, gdzie pojedynczy pacjent ze swoimi problemami jest często traktowany po macoszemu. Często leczenie nie jest prowadzone przez jednego lekarza, któremu pacjent ufa, tylko przez przychodnię, a tam na kogo się trafi na tego bęc. Czasem jest to osoba kompetentna czasem niestety nie. Całość do tej pory pozostawiała wiele do życzenia, przynajmniej w zakresie leczenia nowotworów jądra. Miejmy nadzieję, że to się zmieni, a to co opisujesz to początki dobrej zmiany . Pozdrawiam, Marcin.

co do na kogo padnie na tego benc to jestem pod opieką poradni w kliwicach 2 lata i zawsze trafiam na jednego lekarza który był moim lekarzem prowadzącym raz było tylko zastępstwo więc chyba to poukładali fakt mało czasu poświęcają pacjętwoi bo to jest max 10 minut ale w tym czasie zdąrzą zobaczyć wszystkie wyniki porównać zbadać i jeszcze pogadać z pacjętem więc czy jest tam tak źle nie wiem do tej pory miałem styczność z kilkoma lekarzami z istytutu i na żadnego złego słowa nie powiem bo na każde pytanie odpowiadali krótko zwięźle i na temat tak że było wszystko jasne chyba że to tylko ja jestem taki farciarz i mnie tak tylko potraktowali

Witam
Szkoda, że nie masz porównania z tym jak traktowany jest pacjent w COI w Warszawie, czy w Magodencie. Może wtedy miałbyś inne spojrzenie na Gliwice. Poza tym chodzi również o to, żeby nie tylko jeden lekarz wiedział jak leczyć nowotwory jądra dla dobra pacjenta, a nie tylko większego zysku dla ośrodka.
Z relacji na forum obraz ośrodka w Gliwicach jeśli chodzi o leczenie nowotworów jądra jest niekorzystny. Dobrze, że nie musiałeś doświadczyć tego na sobie i wszystko odbyło się zgodnie z zaleceniami.
Pozdrawiam

Fakt porównania nie mam i nie porównuję nawet bo nie wiem jak jest w warszawie ale ogólnie po prostu może miałem to szczęście że było widać że lekarze się przejeli moim przypadkiem może dlatego bo mam też własne informacje na temat gliwic od innych pacjentów z nowotworem jądra i fakt są te opinie podzielone jedni chwalą drudzy wyzywają

A mam jeszcze takie pytanie 1 statystycznie to jakie ryzyko mam wznowy ? 2 Czy jest ryzyko po chemi bep wystąpienia białaczki itp ponieważ gdzies to wyczytałem ale nie dokładnie i wolę zapytać

Witam
Statystycznie ryzyko wznowy jest zależne od wyjściowego stanu zaawansowania, ale można przyjąć, że jest to 3 do 6 procent. Ryzyko zmniejsza się z upływem czasu od zakończenia leczenia.
Na Twoje drugie pytanie odpowiedź jest twierdząca - może wystąpić białaczka jako skutek odległy chemioterapii.
Są to jednak bardzo rzadkie przypadki, na forum nie było takiej sytuacji. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, że wystąpienie białaczki to na 100% skutek chemioterapii, raczej jest to prawdopodobieństwo, że tak właśnie jest.
Ponieważ nowotwór jądra dotyka młodych zdrowych ludzi, to skutki leczenia nie są tak dotkliwe i długotrwałe jak w przypadku starszych osobników. Regeneracja jest dużo szybsza i skutki uboczne mniej odczuwalne, także ryzyko wystąpienia skutków odległych jest mniejsze.
Większe jest ryzyko wystąpienia białaczki po radioterapii.
Pozdrawiam

Dzięki za odp Stadium zawasowania miałem pt2N1M0S1 czyli 2A od chemioterapi minoł okres roku i 6 miesięcy

Cześć,
Zgodnie z bardzo bogatą literaturą w tym zakresie to prawdopodobieństwo wystapienia odległego nawrotu choroby w przypadku nienasieniaków leczonych chemioterapia z wykorzystaniem cisplatyny, czyli tak jak w Twoim przypadku, mieści się w zakresie podanym przez romiego. Biorąc pod uwagę konkretnie Twój przypadek to z pewnościa jesteś bliżej tych 3%. Pozdrawiam, Marcin.

dzięki za informacje

a orinetuje się ktoś w kwestiach testosteronu ponieważ mam subsytucje co 2 tygodnie są może jakieś długo działające zastrzyki że rzadziej się przyjmuje czy coś takiego bo już pełno zrostów od igieł mam heh