Dzień dobry. U mojego narzeczonego pojawił się problem. Otóż jedno jądro zrobiło się znacznie większe. Poszedł do urologa, który stwierdził że nic się nie dzieje ale na wszelki wypadek zlecil wykonanie usg. Po usg pani doktor powiedziała aby natychmiast udać się do lekarza na zabieg wycięcia jądra ponieważ wykryła guz jeden zajmujący całe jądro i dwa mniejsze na kilka mm. Czy mamy się martwić że może to być rak czy wykryte guzki na USG to może być coś całkiem innego mniej groźnego ????
Narzeczony po konsultacji z jeszcze innym lekarzem został zapisany na tomografię (dopiero przed nami) a lekarz powiedział że ogólnie to nie jest dobrze. Ale nikt nie mówi co to znaczy. Czy może się okazać że to coś całkiem innego? Czy po tym już wiadomo że to nowotwór i nastawiać się na długotrwałe leczenie ?
Przybliżę może opis badania słowo w słowo: ,, Jądro prawe wlk prawidłowej 43x16mm normoechogenne bez zmian ogniskowych, o zachowaym Color Doopler. Jądro lewe większe wlk 44x21mm, większą jego część (przednio-górną) zajmuje niejednorodny guz hipoechogenny wlk 35x18 mm, w cz. dolnej jądra mniejsze ogniska hipoechogenne wlk do 4mm. Najądrza wlk prawidłowej. Wokół jąder fizjologiczna ilość płynu''
Tomografia dopiero za tydzień, do końca września mamy dostarczyć skierowanie do szpitala. Nie wiem czy to szybko, wolelibyśmy szybciej ale terminy nie pozwoliły. Narzeczony czuje się bardzo dobrze, nic go nie boli, nie odczuwa żadnych dolegliwości. Jest jedynie ten wynik USG . Czy w związku z tym że jądro jest tak duże mogły już być przerzuty ? Czytaliśmy w internecie że ludzie zazwyczaj zgłaszają się do lekarza w momencie gdy ich coś boli a wtedy już mają przerzuty i zaawansowane stadia choroby. Czy w związku z tym że narzeczonego nic nie pobolewa można mieć nadzieję że wystarczy tylko zabieg ? Że jest to początkowe stadium?
Czy możecie coś powiedzieć w naszym przypadku? Najgorsze jest czekanie i te TERMINY. A my wolelibyśmy, żeby już było po. Proszę o komentarze, ewentualnie wiadomość prywatną. Bedę BARDZO BARDZO BARDZO wdzięczna!