Nazywam się Michał (26l) i jakiś miesiąc temu zauważyłem że mam problem z lewym jądrem, nie pasowało mi to że jest twardsze od prawego, ale także zaczął się ból, który oceniłbym na 1/10. Po 2 tygodniach postanowiłem wybrać się do lekarza rodzinnego, który zbadał i stwierdził że "nic nie czuje, ale dla pewności skieruje do urologa". Oczywiście oczekiwanie do urologa, a przynajmniej tego którego sobie wybrałem, trwałoby rok. Poszedłem prywatnie, wizytę miałem w czwartek (11.07). Usłyszałem to czego się obawiałem, 2cm guz i do jak najszybszej amputacji. Z racji że Pan doktor był zaraz przed urlopem (powiedział że inaczej mógłby zając się tym osobiście), skierował do szpitala. Następnego dnia wybrałem się do szpitala w Jeleniej Górze (Wojewódzkie Centrum Szpitalne Kotliny Jeleniogórskiej) i udało mi się złapać ordynatora, który spojrzał na skierowanie i w pół sekundy odpowiedział "proszę przyjść w poniedziałek". Zostałem kompletnie olany, ale pomyślałem że może zabiegany. Dziś zjawiłem się w wyznaczonym pokoju i przedstawiłem sytuację.
Padło kilka pytań, w stylu "czy się powiększa"... etc. Urolog przejrzał harmonogram i wyznaczył mi datę zabiegu na 7 Sierpnia, czyli za 3 tygodnie. Przez weekend zdążyłem przeczytać pół internetu na ten temat i wiem, że ten czas oczekiwania jest skandaliczny... Na izbie przyjęć gdzie zabrano mi skierowanie (CITO), babka powiedziała mi że niektóre terminy są na Grudzień i że wcale nie jest tak źle. Kompletnie zbędny komentarz i jeszcze bardziej po nim zrobiło mi się niedobrze.
Proszę Was, potrzebuję pomocy bo nigdy w życiu nie byłem nawet w szpitalu a teraz...
Wiem, że muszę mieć pobraną krew więc jutro z rana to robię i wyniki powinny być w Środę. Wiem też że urolog, u którego byłem prywatnie i który jako jedyny potraktował sprawę poważnie - wraca 24. W klinice w której przyjmuje (KCM Clinic Jelenia Góra) robią zabiegi NFZ ale też prywatnie, jeżeli chodzi o Orchidektomię. Jestem w stanie zrobić to prywatnie i zapłacić, jeżeli dałoby radę w tym tygodniu lub następnym. Czy macie dla mnie jakiekolwiek rady, co dalej? Co powinienem zrobić w tej sytuacji.
Nie potrafię czekać 3 tygodni wiedząc co we mnie siedzi. Po 2 dniach jestem już na skraju załamania, nie mówiąc już o moim tacie który też chce by to wszystko jak najszybciej poszło do przodu.