Strona 2 z 6

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 08 Lis 2019, 22:18
przez romi
Taki sposób postępowania stosuje się w stanach. W Europie nie jest to praktykowane.

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 09 Lis 2019, 11:39
przez Kylo
Dzięki! :)
A co z tym Yolk sac tumor u mnie...coś poczytałem Internet i zrobiło mi się trochę gorąco - są powody do większych obaw? Czy przy zaawansowaniu guza pT1a nadal są bardzo wysokie szanse na pełne wyleczenie?
Oczywiście będę polegał na dr Sarosieku, ale do wizyty jeszcze parę dni, a trochę zjada mnie stres.

Pozdrawiam!

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 09 Lis 2019, 23:40
przez romi
Nowotwory jądra należą do najlepiej "wyleczalnych" nowotworów. Jeśli tylko leczenie przebiega według ustalonych zasad, to nawet w zaawansowanych stanach uzyskuje się bardzo dobre rezultaty. W niskich stanach zaawansowania choroby zdrowie odzyskuje prawie 100% pacjentów.
Nie stresuj się, bo Twoja sytuacja jest dobra. Czy zrobiłeś badanie markerów? Jeśli tak, to podaj wyniki.
Pozdrawiam

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 10 Lis 2019, 12:38
przez Kylo
Zrobiłem, wyniki z 06.11.2019r.:

LDH: 176 U/l (zakres ref. 125-220)
AFP: 6,80 ng/ml (zakres ref. 0,89 - 8,78)
B-HCG: <0,1 mlU/ml. (zakres ref. <2)

Czyli w porównaniu z wynikami z 21.10 (6 dni po operacji) LDH i AFP spadły mniej więcej dwukrotnie, bo 21.10 było tak:

LDH: 307 U/L
B-HCG: <2,3 mlU/ml
AFP: 12,06 ng/ml

Ciekawostka - przy AFP podali m też chyba normy dla ciąży :D

"AFP (ICD-9: L07)
Wynik w surowicy 6,80 ng/ml 0,89 8.78 ~
Ciaża 15-20 tydzien
15 tydzien 12,6-52,4
16 tydzien 14,5-59,1
17 tydzien 17,3-72,6
18 tydzien 19,2-91,7
19 tydzien 19,2-92,5
20 tydzien 25,5-127,1"

Pozdrawiam i dziękuję!

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 13 Lis 2019, 16:34
przez troll
W ciąży to już byłeś, tylko takiej trochę patologicznej... ;) Markery są w normie.

Pozdrawiam,

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 13 Lis 2019, 19:14
przez Kylo
Hehe :D

Ok forumowicze - jestem po konsultacji onkologicznej.

Otrzymałem wybór pomiędzy obserwacją i 1 kursem BEP. Wybrałem chemioterapię i zaczynam 18.11. Nie wiem, czy decyzja jest dobra, natomiast podjąłem ją głównie ze względu na strach przed ew. nawrotem, szczególnie, że jeśli dobrze wszystko zrozumiałem i Internet nie kłamie, to komponenta Yolk sac, którą mam okazję mieć zdiagnozowaną ;) jest wysoce złośliwa i może bardzo szybko się rozprzestrzeniać - chcę więc ograniczyć do minimum ryzyko wznowy.

Oczywiście mam obawy przed tym co mnie czeka, więc byłbym niezmiernie wdzięczny za wszelkie rady, "pro-tipy" i inne informacje, które mogą mi się przydać podczas leczenia. Z góry dziękuję za każdy komentarz.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich!

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 15 Lis 2019, 23:04
przez justyna09000
Hej,
na forum znajdziesz mnóstwo informacji i rad dotyczących chemioterapii ;)
Najważniejsze to nastawić się pozytywnie - przy odrobinie szczęścia możesz wcale nie odczuć skutków 1 BEPa (z wyjątkiem wypadania włosów). Gdybyś jednak odczuł takie objawy jak brak apetytu to warto jeść wszystko na co ma się w danym momencie ochotę (nawet gdyby miało to być śmieciowe jedzenie). Poza tym warto dużo pić i spacerować podczas pobytu w szpitalu - mojemu mężowi bardzo to pomagało. Po powrocie do domu przez pewien czas najlepiej ograniczać przebywanie w dużych skupiskach ludzi ze względu na obniżoną odporność.
Będzie dobrze! Wielce prawdopodobne, że już jesteś zdrowy, a ten jeden cykl ma tylko postawić kropkę nad "i" ;)
Pozdrawiam,
Justyna

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 17 Lis 2019, 16:34
przez Kylo
Dzięki Justyna, wierzę, że wszystko będzie dobrze. Jeśli chęci i siły pozwolą, to napiszę może w trakcie leczenia o moim samopoczuciu i odczuciach.

Pozdrawiam!

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 19 Lis 2019, 08:45
przez Kylo
Ok, pierwszy dzień za mną. Podczas przyjmowania wszystko było ok, krew mam ponoć ok, AFP spadło jeszcze o jeden punkt do bodajże 5.
Co do moich subiektywnych odczuć, to zacząłem czuć lekkie zmęczenie, znużenie oraz jak na razie delikatny metaliczny posmak w ustach. Apetyt jeszcze dopisuje :) Warunki w Magodencie pozytywnie wpływają na całą sytuację - jestem po wrażeniem!

Przy okazji mam do Was pytanie: wytyczne przewidują TK na początku co pół roku, a potem jeszcze rzadziej. Markery, szczególnie AFP (który u mnie ponoć będzie rósł w razie wznowy) mogę robić na własną rękę nawet i co miesiąc. Ale martwi mnie ten mój Yolk sac tumor w 85% oraz jego ew. nieprzewidywalność i szybkość dawania przerzutów. Jak wytyczne mają sie do syt., gdy TK będę robił raz w roku, a przerzuty będą już sobie od dawna mocno atakować? ;) Ponadto trafiłem w jakimś zdaje się naukowym artykule na informację, że YST często daje przerzuty do OUN. Jak wykrywa się takie zmiany? Tylko tomografia i poziomy markerów czy są inne badania, które można wykonać, objawy, które można zaobserwować? Staram się trzymać lęki w ryzach, ale to akurat mnie ciekawi.
Oczywiście zadam to pytanie Doktorowi, ale pomyślałem, że może wy spotkaliście jeszcze o jakichś możliwych działaniach, metodach przy takim trochę nieodgadnionym do końca rodzaju nowotworu.

Pozdrawiam serdecznie! :)

Re: Nowotwór jądra – po operacji

PostWysłany: 26 Lis 2019, 12:16
przez Kylo
Hej,

jestem po 8 dniach cyklu BEP. Ogólnie czułem się naprawdę nieźle, przede wszystkim odczuwałem brak apetytu, lekkie mdłości, ogólne osłabienie, ospałość...najlepiej czułem się popołudniami. W mojej subiektywnej ocenie udało mi się nie odczuć silniejszych skutków chemii, z czego jestem - odpukać - bardzo rad!
02.12 jadę na dolewkę bleo, a potem pozostaje już aktywna obserwacja i trzymanie się myśli, że już po wszystkim i choroba nie wróci :)

Mam do Was kilka pytań, może ktoś coś:

- TK w czasie obserwacji również powinno dotyczyć klatki piersiowej? Bo chyba dostałem skierowanie tylko na jamę brzuszną i miednicę.
- od wczoraj odczuwam krótkie piski w uszach kilka razy w ciągu dnia - pojawiają się i max po kilkunastu sekundach znikają - czy mimo to warto pójść do laryngologa? Wolałbym teraz unikać wychodzenia z domu, by czegoś nie złapać i planowałem ew. zapisać się na wizytę dopiero w przyszłym tygodniu, ale nie chciałbym też zbagatelizować ew. groźnego objawu...
- dostałem zastrzyki Zarzio 48 mln j 1x dziennie przez 5 dni - leukocyty mam w normie, ale Dr powiedział, że spadną na pewno (wczoraj: 5.24 tys/ul, min: 3,8 max: 10) - brać więc bez obaw? :)
- czy jeśli morfologia po ostatniej dolewce i po zastrzykach będzie w normie to można zacząć ryzykować spacery i odwiedziny zdrowych gości? ;)

Z góry dziękuję, pozdrawiam!