Witam,
Chciałem się tutaj podzielić swoją historią. Mam 42 lata, żonaty z trójką dzieci (12, 10 i 4). W dzieciństwie miałem zdiagnozowane wnętrostwo obu jąder i operację. Nie wiedziałem że to podnosiło u mnie ryzyko raka jąder nawet kilkukrotnie.
8.12 - udałem się do urologa na wizytę kontrolną z usg ponieważ nie spodobało mi się lewe jądro. Nic mnie nie bolało, jądro było trochę powiększone i wyczułem mały guzek. Lekarz stwierdził guzek 2cm i zalecił zbadanie markerów i szybką orchidektomię lewego jądra. Szok, w takim wieku i taki nowotwór! Chwila załamania a potem pełna mobilizacja. Mam dla kogo żyć!
10.12 - wyniki markerów (LDH, AFP i beta hCG). Wszystkie w normie.
16.12 - jestem po orchidektomi lewego jądra. Dochodzę do siebie w domu. Wyniki histopatologiczne za 2-3 tyg. Okres świąteczny nie pomaga!
Planuje zrobienie markerów w czwartek lub piątek.
23.12 - markery zrobione tak dla spokojności. LDH spadło z 211 do 170. Pozostałe podobne jak przed zabiegiem.
bhCG: 0,1 (zakres 0-2)
LDH: 170 (zakres 0-250)
AFP: 1,3 (zakres 0-5)
Oby wszystko wyszło OK na tomografie w przyszłym tyg.
27.12 - zarezerwowany tomograf z kontrastem klatki, jamy brzusznej i miednicy z opisem.
Nigdy nie wiesz kiedy może cię to dopaść! Jestem dobrej myśli. Będę was informował.