Witam
Jestem nowa, zagubiona i bardzo przerażona.
U mojego męża wykryto w środę tj23 marca guza jądra. Nie spodziewaliśmy się takiego werdyktu, ponieważ myśleliśmy że to zapalenie. Były wszystkie objawy bez gorączki. W grudniu mąż uderzył się o jądro. Chwycił go ból i przeszło. W styczniu zaczęło go pobolewać ale równocześnie dostał postrzału w kręgosłupie i lekarz zalecił mu Olfen. Powiększone jądro zmalało i przestało boleć. Dwa tygodnie temu nagle urosło . Do urologa umówił się na najbliższy termin w środę. Diagnoza: cechy guza jądra prawego wielkości 9 cm z towarzyszącym wodniakiem odczynowym.
Byliśmy w szoku. Poszliśmy w czwartek do innego urologa i niestety diagnozę potwierdził. Operacja usunięcia jądra będzie 3 albo 4 marca. Czy to nie za późno? Czy w ciągu tygodnia mogą wystąpić przeżuty? Czy guz może powiększyć się z tyłu w ciągu dwóch dni?
Mąż miał opuchnięte jądro, zaczerwienione. Ale pracował, dużo jeździł samochodem. Odkąd się oszczędza dużo leży i siedzi jądro jakby zbiegło i zmalało. Ale dało się wyczuć, że z tyłu jądra jest twardawe takie coś w bok jakby powrózek nasienny.
Maz odczuwa ból w podbrzuszu i ciągnięcie jak dłużej pochodzi. Czy to znaczy, że są to przeżuty? Czy możliwe jest, że guz mógłby urosnąć w przeciągu 2 do 3 tygodni trzy, cztery razy? W połowie stycznia, może nawet za mąż miał normalne jądro. Sprawdzał się przedtem i nic nie wyczuwał, ja tez nic nie czułam podczas pieszczot. W połowie października mąż miał robioną morfologię i wszystko wyszło ok. Rok temu w listopadzie w 2009 tomografię płuc czysto. badał się też wtedy u urologa i on tez nic nie wyczuł niepokojącego.
Strasznie się boję, jestem w 6 miesiącu ciąży. Boję się o dziecko i o męża.
Mam czarne myśli, że nie wyzdrowieje. Chociaż urolog stwierdził, żeby się nie martwić bo w leczeniu tego raka są bardzo dobre rokowania nawet w późniejszym stadium.
Może mi ktoś coś doradzić, powiedzieć???