Na początku,zanim opiszę historię mojego męża,bardzo, bardzo chciałam podziękować wszystkim,którzy udzielają się na tym forum i prowadzą nas (żony,partnerki,chorych)przez ten labirynt choroby. Nie pisałam wczesniej,ponieważ znalazłam wszystkie odpowiedzi w innych przypadkach, co pomogło mi ogarnac wszystko przez te 4 miesiace. Dzisiaj jestesmy już po wszystkim ( taka mam nadzieje) i może ktos kto to przeczyta i nastawi go optymistycznie nasza historia.
Mąż ma 30 lat, w czerwcu tego roku, po wizycie na siłowni zaczeło go boleć prawe jądro i podbrzusze.Następnego dnia udał się do urologa ( Katowice- doktor Paweł Leśniak). Lekarz od razu zrobił USG, po ktorym okazalo sie, że mąż ma guza.Tego samego dnia lekarz zlecił nam badanie markerów i morfologię.Wyniki markerów były koszmarne
AFP 278 ( norma 8,7)
Beta hcg 172,52
Morfologia w normie
Lekarz po zobaczeniu nastepnego dnia markerów stwierdził, że to nienasieniak i dał od razu skiwerowanie do szpitała na zabieg ( szpitał urologiczny na ul.Strzeleckiej w katowicach). Mielismy to szczescie, że mimo ze do urologa trafilismy prywatnie, to lekarz był zatrudniony w szpitalu na Strzeleckiej i do konca leczenia urologicznego był lekarzem prowadzącym ( równiez operował).
4 lipca mąż trafił do szpitala, 5 lipca odbył się zabieg hemikastracji. Polecam z całego serca szpitał na strzelckiej- świetni lekarze i pielegniarki,wszystko sprawnie i profesionalnie. Mąż 8 lipca opuścił szpital. Wynik badania histo- guz 5,5x4x4 cm, kolor kremowyn , budowa zrazikowa 3.5x3 cm, carcinoma embryonale focalem necroticans
10 lipca kolejne markery :
AFP 110 (norma 8.7)
Beta HCG 7,07 ( norma 0,0-5,0)
17 lipca tomograf - nie bede przytaczala całego opisu tylko tam gdzie cos odkryto :
- w segmencie VIII watroby torbiel 5mm
-okołoaortalne widoczne węzły chłonne w wymiarze poprzecznym do 15 mm
-w kanałach pachwoinowych wezły chlonne do 10 mm
Wnioski : Limphadenoptaia okołoaortalna
KOlejne markery ztego dnia :
AFP- 51
Beta hcg- 3.3
Następnego dnia udalismy sie do CO w Gliwicach. Po 8 godzinach czekania usłyszelismy, że przypadek jets banalny, chory kwalifikuje się na BEP i mamy się zgłoisć do Katowic. Szczerze, nigdy nie miałam poczyuia tak zmarnowanego czasu- czekalismy na wizytę w Gliwicach tydzien, tylko po to, żeby usłyszec ze mamy od nowa wszystko załatwiac w Katowicach. Na szczescie od razu udało nam sie dodzwonić do szpitala na Raciborskiej i już nastepnego dnia mielismy wizytę u onkologa- dr. Grzegorza Millera.Doktor kazal nam zrobic kolejny tomograf- tym razem klatki piersiowej, aby upewnic sie ze jest tam "czysto". Równoczesnie mojego meża zakwalifikowano do grupy Pt1N1S1.
Tego samego dnia udało nam się zrobic tomograf i otrzymac wyniki- mimo tego ze mąż jest nałogowym palaczem, wszysto w tamtym rejonie w normie .
5 sierpnia mąż zaczał chemię.Wyniki markerów z tego dnia :
AFP- 13.9 ( norma do 5,8)
Beta hcg-8
ldh- 278 ( norma 240-480)
Lekarz powiedział, że ma nadzieje na 2 cykle BEP, ale zobaczymy jak na chemie zarreaguje afp i wezły i wtedy dlasza decyzja.
Mąż dwa cykle zniósł świetnie- wprawdze na zakończenie 1 cyklu wypadły mu włosy, ale obyło się bez wymiotów i innych historii. Fakt- zdazało się, że był zmeczony, ale prowadzilismy normalne zycie- mąż chodził do pracy, uprawiał sporty, spotykalismy się ze znajomymi, wyjezdzalismy na krótkie wyjazdy.Po drugiej chemii zdazyło mu sie raz wymiotowac, ale to bardziej przez kaszel spowodowanym przez bleo.Bywały tez nocekiedy nie spał po wlewkach.
Po zakonczeniu drugiego cyklu został wykonany tomograf.
Wynik z 11 września 2013 :
- watroba bez zmian ( oprócz tej torbieli)
- węzly okołoaortalne zmniejszyło się do 13 mm
- węzły pachwinowe 8mm
Markery :
Afp- 7,7 ( norma 5,8)
beta hcg-0,1
ldh-352 ( norma 240-480)
Konsylium lekrarskie zdecydowało, iż w związku z faktem, iz jeden marker cały czas przekarcza norme, a węzły sa za mało mniejszone postanowiono, ze mąż bedzie miał jeszcze 2 cykle chemii. Zakwalifikowano go do grupy rokowniczej IIA.Decyzje uzasadniono tym, ze mąz ma swietne wyniki,rewelacyjnie znosi chemie i wola nie ryzkowac obserwacji węzłów.
Mąż przeszedł kolejne dwa cykle- dalej pracował, dalej prowadzlismy zycie towarzyskie, jezdziliesmy na rowerach, wspinalismy sie po górach. Nie bede oszukiwac, iz mąż który wczesniej biegał maratony teraz miał zadyszke po 30 metrach, jednak na ile mógł to dawał radę. Po 3 chemii markery wygl;adaly nastepujaco :
AFP- 6,3 (norma5,8)
beta hcg - 0,2
LDH - 350
Czwartą chemię zakończył 17 października z nastepujacymi wynikami :
AFP- 7,7 ( norma do 5.8)
beta hcg- 0,2
LDH 345
Przeszukałam całe forum, majac nadzieje, że ktoś mi odpowie o co chodzi z tym cholernym afp i dlaczego nie chce zejść poniżej normy.Mąż po 4 czuł sie przez kilka dni fatalnie, ale sama swiadomośc zakoneczenia leczenia sprawiała, że chciało mu się zyć jeszcze bardziej, Po 3 chemii doszedł skutek uboczny w postaci opuchnięcia palców u rąk i braku czucia, plus koszmarny kaszel.
8 listopada otrzymalismy wyniki tomografu i markerów.
Tomograf- WSZYSTKIO W NORMIE-powiekszone wezly akktulanie maja 6 mm :):):)
Wyniki markerów ( robilismy prywatnie w oprzychodni, wiec sa inne jednostki)
- afp- 6.3 ( norma 0,89-n 8,78)
- beta- 1,2
W srode mamy wizyte u onkologa i mam nadzieje, że koszmar sie zakonczył.
Wiem, że przed nami 5 lat strachu kontroli i nerwów.Ale przeżywajac tą historie, uświadomowiłam sobie, ze rak to nie zawsze wyrok.
DZIEWCZYNY! wspierac mezczyzn i sie nie poddawac. nie pozwolic im się poddawac, załamywac i rezygnowac z zycia. z ta choroba, w trakcie leczenia da sie żyć.
Tak jak wspomniałam na początku- za każdym razem kiedy wpadałam w panikę, zagladalm tu i byłam spokojna.Dzieki wam, wiem ze mój maż był dobrze leczony, wiedziałam, na co trzeba zwracać uwagę. jestescie wspaniali ! dziekuje.