Drodzy Forumowicze...
Minęło sporo czasu, właściwie już 1,5 temu od skończonej chemioterapii męża...
Uff...
Przede wszystkim dziękuję Wam za Waszą szybką interwencję. ..porady...które z miejsca otworzyły oczy...
Zrobiliśmy dokładnie jak poradziliście, udaliśmy się do doktora Adamowicza w Wejherowie.
Powiedział dokładnie co Wy...
Najpierw zdeponowanie nasienia. I od razu cykl chemii.
Opiszę niedługo jak to wyglądało wszystko.
Po kolei.
Może mąż sam zresztą się podzieli swoim osobistym doświadczeniem.
W każdym razie na ta chwile jest wszystko ok.
Wizyty kontrolne, badania - dobre. Wszystko bez zmian.
Juz dawno zabierałam się, żeby napisać...tylko jakoś nie wyszło...
Nie mniej jednak Wasza pomoc okazała się darem.
Jak to mąż mówi..."gdyby nie ja i moja niepewnośc i dociekliwość, to kto wie czy by nie był na tamtym świecie..."
Przeczytał te posty i Wasze odpowiedzi i był w szoku...
Ciesze się więc ze to forum istnieje...
To swoista baza i niezbędnik....
Dobrze, że je odkryłam. Dobrze ze znalazłam ta wiedzę...dzięki Wam...
Miliony całusów.