Re: Chemioterapia uzupełniająca przy pT1 - poradźcie
Wysłany: 17 Mar 2017, 17:56
Kolejna kontrola - 2 lata i 2 miesiące po operacji. Wyniki prawidłowe, żadnych komplikacji. Samopoczucie ogólnie bardzo dobre, w tym roku sezonowe infekcje przebiegały łagodniej niż jeszcze przed chorobą nowotworową. Dolegliwości wynikające z niedoboru testosteronu czasami dają się we znaki. Poczekam jakiś czas i jeżeli będzie trzeba, skonsultuję się z endokrynologiem.
WAŻNA INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW WĄTKU:
Myślę, że powinienem również podzielić się istotną informacją z czytelnikami wątku będącymi przed chemioterapią - od ponad 20 lat choruję na zespół drażliwego jelita. Choroba, choć sama w sobie niegroźna, bardzo utrudnia mi życie i podczas chemioterapii oraz długi czas po niej miałem bardzo uciążliwe kłopoty gastryczne, co na pewno wpływało na stan psychiczny oraz powrót do zdrowia. Weźmy chociażby dojazd: ponad dwie godziny jazdy w jedną stronę, po drodze w zasadzie brak ubikacji publicznych, strach przed okropną biegunką, pojawiającą się znienacka. Najgorzej było, kiedy lek przeciwwymiotny przestawał działać - to była gorsza biegunka niż przy grypie żołądkowej.
Najśmieszniejsze, że niecałe 20 kilometrów od mojego miasta jest szpital z oddziałem chemioterapii dziennej, który podkreśla, że ściśle współpracuje z CO w Krakowie, jednak nie udało się załatwić, żebym to właśnie w tym szpitalu miał robione dolewki bleomecyny.
Jeżeli ktoś ma podobne problemy, to niestety nie ma sposobu, aby zapobiec biegunce podczas chemioterapii. Jedyne, co można zrobić, to mieć przy sobie leki zawierające loperamid - Stoperan, Laremid i tym podobne, ale nawet brane zapobiegawczo nie zapobiegną wystąpieniu biegunki. Nie polecam także unikania jedzenia i redukcji ilości przyjmowanych płynów przed pierwszą dolewką - skutkiem będzie "młynek w głowie" i ogromne osłabienie. U osób tak jak ja cierpiących na skazę białkową odpadają też nutridrinki.
WAŻNA INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW WĄTKU:
Myślę, że powinienem również podzielić się istotną informacją z czytelnikami wątku będącymi przed chemioterapią - od ponad 20 lat choruję na zespół drażliwego jelita. Choroba, choć sama w sobie niegroźna, bardzo utrudnia mi życie i podczas chemioterapii oraz długi czas po niej miałem bardzo uciążliwe kłopoty gastryczne, co na pewno wpływało na stan psychiczny oraz powrót do zdrowia. Weźmy chociażby dojazd: ponad dwie godziny jazdy w jedną stronę, po drodze w zasadzie brak ubikacji publicznych, strach przed okropną biegunką, pojawiającą się znienacka. Najgorzej było, kiedy lek przeciwwymiotny przestawał działać - to była gorsza biegunka niż przy grypie żołądkowej.
Najśmieszniejsze, że niecałe 20 kilometrów od mojego miasta jest szpital z oddziałem chemioterapii dziennej, który podkreśla, że ściśle współpracuje z CO w Krakowie, jednak nie udało się załatwić, żebym to właśnie w tym szpitalu miał robione dolewki bleomecyny.
Jeżeli ktoś ma podobne problemy, to niestety nie ma sposobu, aby zapobiec biegunce podczas chemioterapii. Jedyne, co można zrobić, to mieć przy sobie leki zawierające loperamid - Stoperan, Laremid i tym podobne, ale nawet brane zapobiegawczo nie zapobiegną wystąpieniu biegunki. Nie polecam także unikania jedzenia i redukcji ilości przyjmowanych płynów przed pierwszą dolewką - skutkiem będzie "młynek w głowie" i ogromne osłabienie. U osób tak jak ja cierpiących na skazę białkową odpadają też nutridrinki.