Witam serdecznie wszystkich forumowiczów i trzymam kciuki za każdego kto zmaga się z problemem z jądrami.
U mnie zaczęło się tak, że poszedłem do endokrynologa ponieważ posiadam ginekomastię na jednej z piersi. Lekarz zlecił badania krwi oraz USG piersi.
USG piersi nie wykazało guza, a jedynie nieznaczną ginekomastię...
Badania krwi z kolei nie były dla mnie już tak optymistyczne, przedstawiam poniżej swoje wyniki:
ESTRADIOL: 131 (norma: 11-43)
PROLAKTYNA: 16,9 (norma: 4-15,2)
TESTOSTERON: 1420 (norma: 280-800)
ALT - w normie
AST - w normie
FT4 - w normie
TSH - w normie.
Z tymi wynikami udałem się do endykrynologa, zalecił ponowne wykonanie badania krwi głównie pod kątem prolaktyny, estradiolu, testosterony, LH oraz FSH. Dodatkowo zostałem skierowany na USG jąder - badanie mam w następny wtorek (5.09) i bardzo się ich obawiam ponieważ faktycznie lewe jądro jest większe od prawego (od zawsze u mnie) i nie ukrywam że jestem całkowicie rozbity
Endokrynolog dość mocno zasugerował guza jądra, w zasadzie tylko na podstawie badań krwi... nie pytając czy zaobserwowałem coś niepokojącego...
Czy ktoś z Was ma doświadczenia z podniesionym poziomem hormonów tak jak u mnie? Czy to tylko guzy mogą być tego przyczyną? (dodam, że nie stosuję sterydów). Oczekiwanie na USG to jest na prawde bardzo cięzka sprawa... trudno normalnie pracować, funkcjonować...