@mania69
Lekarz w banku nasienia mówił, że to co zdeponowałem raczej nie jest wystarczające do inseminacji, a starczy na 4 podejścia in-vitro.
No chyba żebym zdeponował jeszcze raz, już z jednego jaja, przed chemią, tu w UK.
@Sabina007
Wiem, że po czasie nawet po chemii bywa, że się udaje. Ale raz, że "bywa", dwa - my już nie powinniśmy tyle zwlekać ze względu na wiek. O 8 latach nie może być mowy.
@romi
Lekarz na pewno podejmie decyzję ale chyba nie jest tak, że mi zaaplikują terapię wbrew mojej woli. Znaczy, nie zamierzam się stawiać ale raczej jako pacjent wpływ jakiś będę miał.
Co do tego, czy nic nie zmienię na tym właśnie polegają moje obawy, że być może od samego myślenia o przerzutach oraz obaw przed nimi, można je sprowokować... Wiem, że to nieracjonalne ale w jajku też miałem od lat poczucie, że mogę dostać guza (było zmienione od czasu tej nieszczęsnej świnki). Kto wie do czego zdolna jest nasza świadomość. Niestety o myśli "leczące" jest mi o wiele trudniej niż te przeciwne. Czuję co raz więcej ukłuć i ucisku wokół mostka, a do TK jeszcze minimum tydzień.
Niby wiem, że to zapewne stres ale czy stres nie jest właśnie jednym z czynników kancerogennych?
Nie to, że szukam tu jakiejś odpowiedzi na te akurat dywagacje. Po prostu zrzucam nadmiar myśli.
Na marginesie, czy do kompletnego określenia stopnia zaawansowania nie potrzeba właśnie wpierw zrobić skanów kadłuba?
Dzięki za link i dobre słowo, pozdrawiam.