Z doświadczeń męża i obserwacji w szpitalu - lepiej powstrzymywać się w czasie chemii od ulubionego jedzenia, bo może obrzydnąć na długo. Mąż w czasie 4 cyklu BEP jadł tylko śledzie i sushi, teraz nie lubi sushi
A i w ogóle zmienia się mocno stosunek do jedzenia szpitalnego.
W czasie pierwszego cyklu mąż i koledzy z sali jedli prawie wszystko, nawet komplementowali, w czasie drugiego czasami śniadania i kolacje, od trzeciego chyba nic szpitalnego.
A i lepiej nie robić dużych zapasów - co smakuje dziś, jutro może być obrzydliwe
Pozdrawiam.