Więc tak. Zadzwoniłem dziś do laboratorium histopatologicznego, gdzie poinformowałem iż mój wynik jest niekompletny, ponieważ brakuję info o naciekaniu jak i brak klasyfikacji. Pani recepcjonistka, powiedziała, że taką informację, może uzyskać lekarz prowadzący. Napisałem do lekarza, który poinformował mnie, że dla niego wynik jest kompletny. Zadzwoniłem do poradni chemioterapii i tam załatwiłem wizytę i w poradni i na oddział. Powiedziałem, że mam nienasieniaka, a jak zapytała jaka jest klasyfikacja, to powiedziałem, że tego nie ma na tym wyniku.
Więc co ja mam zrobić, skoro lekarz sam twierdzi, że jest kompletny? Drugie zdziwienie Onkologa było to, że nie miałem robione żadnego TK. Czyli moge rzecz, że ktoś sobie ze mnie "jaja" robi? Co w o tym myślicie? Czy z takimi wynikami coś onkolog podziała?