Mam dla Was kilka pytań, może odpowiedzi przydadzą mi się niedługo.
Pierwsze z nich, to ból. Wszystkie informacje jakie znajduję na jego temat są takie, że przeważnie go nie ma jednak czasami się pojawia. Skoro jajko z guzem boleć nie powinno, to dlaczego u niektórych się to pojawia? Czy ma to coś wspólnego z wydostaniem się nowotworu na zewnątrz? Jeżeli chodzi o mnie to tępy ból jest praktycznie cały czas, już od tych kilku tygodni. Z 1/10 zrobiło się może 2/10, ale też nie non-stop. Dziś rano w ogóle nic nie czułem.
Kolejna informacja której praktycznie nigdzie znaleźć nie mogę, to ból podczas/po ejakulacji. To właśnie od niej wszystko się u mnie zaczęło, ból był wtedy bardzo silny, tak z 7/10 - położyłem się spać i do rana przeszło. Podczas i po kolejnej ejakulacji kilka dni później, żadnego dyskomfortu nie było.
Kolejne pytanie dotyczy leku który biorę. 4 miesiące, po wizycie u dermatologa zacząłem brać Finasteryd (Propecia, etc.). Wikipedia: "Jest inhibitorem enzymu 5-α-reduktazy, przekształcającego testosteron w jego bardziej aktywną formę, 5-alfa-dihydrotestosteron (DHT). Stosowany jako lek u mężczyzn z łagodnym rozrostem stercza oraz w leczeniu łysienia typu męskiego (androgenicznego)".
Lek spisał się fantastycznie jeżeli chodzi o powrót i ożywienie mieszków włosowych. Nie ma on świetnej opinii w internecie, ale wiem że brany jest przez miliony na świecie, w tym mojego Tatę. I wiecie... to raczej przypadek, ale cały czas zastanawiam się czy nie ma on powiązania z moją diagnozą... Urolog z którym się widziałem po raz pierwszy, troszkę mnie opieprzył "po co Pan używa, to nie działa" - w każdym razie nie odradził stosowania.