Witam.
Co prawda nie jestem żoną, ani kobietą, ale myślę iż mogę dodać kilka słów co czuje chory.
Faceci często są nastawieni na rozwiązanie jakiegoś problemu, niekoniecznie na rozmowę ja starałem się zająć czymś myśli, dużo czytałem forum, oglądałem jakieś śmieszne filmiki, seriale czytałem książki.
Po prostu w czasie choroby byłem obecny fizycznie, ale nie do końca psychicznie. Strasznie męczyło mnie pytanie " jak się czujesz ? " ileż można każdemu z rodziny, znajomym tłumaczyć, tak na prawdę nikt kto nie przeżył chemioterapii nie jest w stanie postawić się na miejscu chorego. Najgorsze co jest to naciskanie w tych ciężkich chwilach lub teksty " ja też mam ciężko ? " - dobija najbardziej, a porównywanie chorego z kimś tam kto tez przetrwał chemie jest po prostu zakazane i nie na miejscu. Ja podczas chemii bywałem wredny, marudny i sam nie wiedziałem czego chce. Nie mówiłem tego, ale często myślałem co będzie dalej co jak przegram, jak sobie najbliżsi poradzą.
Po usunięciu pierwszego jądra czułem się jak niepełnowartościowy człowiek, mniej męski, po usunięciu drugiego to już dopiero bzikowałem.
Moja rada dla Was drogie Panie, bądźcie podporą dla Waszych partnerów, wspierajcie, współczujcie, ale nie naciskajcie i nie krytykujcie. https://wszystkoconajwazniejsze.pl/moni ... c-chorego/Pozdrawiam FiveO jak coś śmiało pisać odpowiem.