Witam
Mimo, że nie udzielam się na Twoim wątku, to śledzę na bieżącą Wasze zmagania. I chcę powiedzieć, że jestem głęboko poruszona Twoją postawą i składam w Twoim kierunku głęboki ukłon, do tego co robisz i jak to robisz aby Twój syn był wyleczony. Natomiast Twojego syna podziwiam za wolę walki, bo w takich momentach choroby (szczególnie, że przechodzi to po raz kolejny) można się załamać i poddać, a czego Nam/Wam nie wolno robić

A Ty mu na to nie pozwalasz
Jesteście Wspaniali bo bardzo dzielni!
Pozdrawiam cieplutko